Moje obżarstwo właśnie ujawniło się pod postacią chęci na lazanię. Grochu w Pucku na zimowisku więc Marchew chcąc zjeść lazanię musiała przywdziać kureczkę i poczłapać sama. Jednakże opłaciło się to ponieważ lazania wesoło grzeje się w piekarniku :)
Za tydzień, prawie, ślub a jutro skromne panieńskie :)
I dzis znów zapisałam się na prawko. Termin - 4 kwietnia.
Bo Boju Marchewka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz